---:::[ Forum sojuszu KPwA ]:::---

Tu dowiecie się co to KPwA


#1 Dzisiaj Tue, 17 Apr 2007 20:24:46 +0200

Viberius

Czlonek KPwA lub aKPwA xD

status 5022913
350567
Skąd: nsk
Zarejestrowany:
Posty: 42
Punktów :   
WWW

Opowieści dziadka Viberius

Sorry za ew. błędy. Ale znajomi mówili mi, że fajne, więc chyba warto przeczytać :>



M. Bartosz

„Opowieści dziadka Viberiusa”

Dzień zapowiadał się całkiem obiecująco dla Edmundusa Viberiusa. Obudził się żywy co w jego wieku było dobrym znakiem, ba, nawet nie bolał go kręgosłup.
W chałupie było dość zimno, więc rzucił na środek izby kilka suchych szczap drewna, polał je spirytusem i podpalił prostym zaklęciem, którego nauczył go dziadek dawno temu. Mimo iż nie grzeszył inteligencją, to zaklęcie opanował w niebywale szybkim tempie.
Po chwili ognisko wesoło trzaskało na samym środku domu. Niewiele osób wiedziało, ale Viberius posiadał wrodzony dar kontroli ognia. Wszystkie pożary które spowodował były całkowicie zamierzone, choć ludzie myśleli, że to czysty przypadek. Tak naprawdę kiedy piroman chciał, żeby ogień się rozprzestrzenił (a przeważnie chciał) to tak było. Kiedy zaś potrzebował tylko małego ogniska, to choćby polał teren dookoła bimbrem ogień nie rozprzestrzenił się, jeśli taki dostał od Edmundusa rozkaz.
Uśmiechnął się do siebie wspominając jak kiedyś smażył krowę w czasie wojny. Dowódca kazał mu zrobić obiad dla jednostki, więc Viberius podpalił oborę gdzie była przechowywana jedyna krowa. Na pytanie co robi odpowiedział: „piekę krowę”. Potem wylądował przed sądem wojskowym gdzie pytali czemu spalił budynek, na co rezolutnie odpowiedział: „nie lubię krwistej wołowiny, chciałem, żeby była dobrze wypieczona”. Cholera, skąd miał wiedzieć, że jakiś szeregowiec akurat wtedy będzie doić tą krowę? Tak czy inaczej został uniewinniony ze względu za zasługi na polu bitwy, a potem jeszcze dostał medal, gdyż okazało się, że spalony przypadkiem szeregowiec był szpiegiem.
Tak więc dzień zapowiadał się nieźle. Viberius golnął sobie trochę bimbru i dmuchnął w ognisko osmalając sobie brwi. Zaśmiał się, wyszedł na dwór i zamurowało go. Na trakcie przebiegającym przez Tulis zobaczył swojego syna i synową, oraz trójkę ich dzieci czyli wnuków.
Szybko wszedł z powrotem do chaty. Machnął ręką i ognisko natychmiast zgasło. Uprzątnął drwa i pochował co bardziej podejrzane i rzucające się w oczy przedmioty. Złapał zwęglone zwłoki złodzieja, którego zarżnął przedwczoraj i wpakował je do szafy. Swoją drogą, co za bezczelność, przyszedł i zażądał pieniędzy, jeszcze coś o jakichś podtakach, czy podatkach mówił.
Kiedy rozległo się pukanie do drzwi był już gotów, otworzył i zaprosił gości do środka. Jego syn spytał uprzejmie czy nie zaopiekowałby się dzisiaj wnukami, na co wprawdzie niechętnie, ale zgodził się.
Synowa natomiast chyba czuła to samo co Edmundus, gdyż zaczęła coś mówić o robieniu kłopotu itd. Alastor, bo tak miał na imię syn piromana wziął ją na stronę.
- Kochanie, wiem, że Ci się to nie podoba, ale to wspaniały człowiek – powiedział; jego ojciec chciwie łapał każde słowo
- Nie wątpię, ale nie sądzisz, że to może być niebezpieczne? – spytała go żona
- Daj spokój, on nie skrzywdziłby nawet muchy…
Edmundus spojrzał ukradkiem w stronę szafy, ale natychmiast odrzucił od siebie tę myśl. Tamten złodziej nie był przecież muchą.
Oczywiście Viberius senior nie raz zajmował się wnukami, ale nigdy nie we własnym domu, może dlatego wtedy synowa nie miała żadnych obiekcji. Tak czy inaczej zostawili go z wnukami i pojechali do stolicy załatwić sprawy spisu powszechnego który został ogłoszony niedawno.
- Dziadku, opowiesz nam jak było na wojnie? – spytał najstarszy wnuk, Denewilius.
- A co chcecie wiedzieć? – Edmundus podrapał się po głowie, nic ciekawego nie przychodziło mu na myśl.
- Opowiedz o akcji – powiedział średni wiekiem Cedric.
- Tak, o akcji! – potwierdził najmłodszy, Kadwar.
Edmundus zastanowił się co opowiedzieć. W końcu doszedł do wniosku, że wysadzenie mostu nad Manhas w czasie wojny z Pandemonium chyba przypadnie im do gustu.
- Więc jak wiecie w czasie wojsku miałem kryptonim Grom – zaczął – bo uderzałem zawsze znienacka
- Tak jak na imieninach dziadek znienacka zakąsił bimber moim małym smokiem? – spytał najmłodszy wnuk
- To nie był smok tylko jaszczurka idioto, Denewilius wcisnął ci kit – syknął Cedric
- Zamknijcie mordy gówniarze – ochrzanił ich Viberius pociągając łyk samogonu – to nie była żadna jaszczurka ani smok tylko taki mały ogórek, tyle że z nóżkami – sprostował i wrócił do opowieści – więc dowódca mówi: słuchajcie fiutek… eee… znaczy Grom – poprawił się szybko dziadek i wziął jeszcze jednego łyka żeby język mu się nie plątał – no i powiedział: masz tu skrzynkę maga i podłóż ją na most, a wtedy magowie będą mogli go wysadzić.
- Tak jak się dziadek wysadził w wychodku co potem było jeszcze czuć przez tydzień? – spytał Kadwar
- Zamknij się gówniarzu – warknął Edmundus.
Zastanawiał się chwilę, czy ominąć drastyczne sceny i doszedł do wniosku,  ze raczej tak. Zaczął więc opowiadać złagodzoną wersję.
- Wziąłem tą skrzynkę na plecy i poszedłem. Po drodze wyskoczyły mi dla demony, więc zarżnąłem je mieczem, a potem jeszcze trzeciego, tylko tego trzeciego wziąłem za zakładnika najpierw, ale się rzucał, więc też go zabiłem. Upieprzyłem się cały ich krwią, wiecie, oni mają taką czarną, potem tego za chuj wyprać nie idzie – dziadek wyraźnie się wczuł po kilku łykach, z transu wybiło go pukanie do drzwi. Poszedł sprawdzić kto to. W progu stał Xavras.
- Cześć – powiedział – o, widzę, że masz gości? – zajrzał ciekawie do środka
- Tak, wnuki przyjechały, wejdziesz? – Viberius machnął zachęcająco ręką
- Tak, chętnie.
Po chwili we dwóch już opowiadali bajkę, i mimo iż Xavras nie był przy opowiadanych wydarzeniach doskonale mu szło. W końcu stwierdzili, że opowieść wymyka się spod kontroli więc zakończyli ją. Wnuki namówiły jednak wujka Xavrasa, żeby pokazał im jakieś sztuczki.
- Kurcze, ale co? – spytał wampir usiłując sobie przypomnieć jakieś proste zaklęcie. Wszystkie jednak były albo zbyt drastyczne albo poza obecnym zasięgiem.
- Umiesz zmienić wodę w wino? – spytał Denewilius
Xavras uśmiechnął się.
- Oczywiście, to bardzo proste – powiedział – bierzesz trochę owoców, cukier, drożdże i zostawiasz do sfermentowania
- E, to żadna magia – mruknął drugi wnuk
- Jak nie magia! – krzyknął łowca nagród – to najstarsza znana na świecie magia zwana alchemią! A jeszcze trudniejsze jest stworzenie bimbru z wody, i to takiego osiemdziesięcioprocentowego – uśmiechnął się Xavras.
- A co robicie na co dzień? – spytał dziadek wnuków
- No różnie, w tygodniu to chodzimy do szkoły, a w niedziele do kościoła.
Kościół… Coś mu to słowo mówiło. Czyżby chodziło o tą budę która spłonęła kilkanaście lat temu, zaraz po tym jak sprowadził się do Tulis? Uśmiechnął się w duchu.
- A w szkole nikt was nie zaczepia? – podjął temat wampir
- No właściwie… - zaczął Denewilius – ale wujku, nie powiesz nic mamie?
- Oczywiście, słowo żołnierza – powiedział Xavras, Edmundus zakrztusił się bimbrem i zdusił śmiech.
- No bo ostatnio się do mnie przywala taka banda – zaczął wnuk Viberiusa – i chcą kasy, bo jak nie to… - przejechał palcem go gardle
Xavras wyjął z kieszeni jeden ze swoich zapasowych sztyletów i podał go Denewiliusowi
- Następnym razem, jak ktoś się będzie do ciebie rzucał to włóż mu to w brzuch i przekręć osiem razy. Tylko pamiętaj, największemu z nich, albo szefowi bandy. Wtedy reszta nie podskoczy
Denewilius popatrzył na niego zaskoczony i szybko schował prezent, jakby bał się, że wampir się rozmyśli.
Kiedy wrócili rodzice dzieci już dawno spały. Xavras z Edmundusem siedzieli przed chatką pijąc czysty spirytus zakoszony sołtysowi z rezerw medykamentów.
- Mam nadzieję, że nie będą ich wąchać, co? – mruknął Viberius
- Cholera wie… - powiedział wampir – ale co mieliśmy zrobić, jak te szczyle nie chciały iść normalnie spać?
- Też prawda… - przyznał piroman i pociągnął z butelki – swoją drogą to nie wierzę, że to moja rodzina, złamali się po paru łykach…
- Bo nie zakąszali – stwierdził Xavras
- Święta prawda – Edmundus skinął głową ściskając w ręku jaszczurkę wnuczka.

Offline

 

#2 Dzisiaj Wed, 18 Apr 2007 14:53:47 +0200

Rafik

Moderator

7704026
Call me!
Zarejestrowany:
Posty: 923
Punktów :   
WWW

Re: Opowieści dziadka Viberius

dobre ale takie monotone xD pod koniec juz nie mogłęm czytać


http://img406.imageshack.us/img406/2850/rafikbu1.gif

Offline

 

#3 Dzisiaj Thu, 26 Apr 2007 11:16:52 +0200

Eroe_2k

Administrator

9910793
Skąd: się wził rafik??
Zarejestrowany:
Posty: 816
Punktów :   

Re: Opowieści dziadka Viberius

całkiem fajne
mnie się podobało aczkolwiek końcówki mi sienie chciało czytać


http://img210.imageshack.us/img210/9721/subzero0iv.jpg
Bądz człowiekiem daj się złomnąć

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rpkolonia.pun.pl www.hullcityafc.pun.pl www.zmianaplci.pun.pl www.samotni-rodzice.pun.pl www.metin2infogame.pun.pl